Protesty rolników w Czechach przeciwko polityce rolnej Unii Europejskiej i kraju mają swoją kontynuację. W środę odbyły się kolejne demonstracje, które mogłyby być impulsem dla rządu do wycofania się z programów wsparcia dla tej branży.
Protesty przebiegły spokojnie, jednak nie obyło się bez utrudnień w ruchu drogowym. Choć maszyny rolnicze nie dotarły do Pragi, blokowano trasę na niektórych trasach i przejściach granicznych, zwłaszcza na granicy z Polską, Słowacją, Austrią i Niemcami. Na drogach w południowych Czechach pojawiła się największa liczba traktorów i innych pojazdów rolniczych.
Rolnicy domagają się większego wsparcia ze strony władz, zwłaszcza w zakresie zatrudnienia na wsi. Ich postulaty obejmują obniżenie składki na ubezpieczenie społeczne, niższy podatek od nieruchomości, ograniczenie importu towarów rolnych spoza Unii Europejskiej oraz zwiększenie pomocy dla rolników z krajowych źródeł.
Jan Doležal, prezes czeskiej Izby Rolniczej, podkreśla pilną potrzebę wsparcia dla rolników. Jego zdaniem, obecnie największym problemem rolników jest niemożność sprzedaży zeszłorocznych zbiorów, które nadal leżą w magazynach.
Minister rolnictwa, Marek Výborný, ponownie zapewnił, że rząd zamierza przeznaczyć dodatkowe środki finansowe na poparcie dobrostanu zwierząt hodowlanych oraz obniżenie składek na ubezpieczenie społeczne. Jednocześnie minister ostrzegł, że władze nie będą w stanie uruchomić kolejnych programów wsparcia, a istniejące mogą zostać ograniczone, jeśli rolnicy nie zaprzestaną organizować protestów.
Obecne wydarzenia są kolejnym głosem przeciwko polityce rolnej, która wzbudza kontrowersje wśród rolników w Czechach. Niepewność związana z przyszłością branży rolniczej oraz brakiem odpowiedniego wsparcia to sprawy, które wymagają pilnego rozwiązania. Czas pokaże, jak zakończą się rozmowy między rządem a protestującymi rolnikami, i czy uda się znaleźć kompromisowe rozwiązanie, które zadowoli obie strony.
Źródło: Energetyka24